Szkolne koło teatralne ma zaszczyt przedstawić kabarecik pt.: „Kilka chwil z życia ucznia”
Scena I „ Cenne zdrowie belfra””
Występują:
Jacek Nauczycielka Kamil Uczeń 1 Uczeń 2
Jacek
( Ubrany jest w spodnie, czapkę z daszkiem założoną do tyłu i koszulkę, na plecach ma tornister. Wychodzi na środek sceny).
Dla naszej pani to ja wszystko zrobię. Żeby nawet najtrudniejsza rzecz- to owszem chętnie. Niczego nie pożałuję. Zobaczcie sami.
( Słychać dzwonek na lekcję. Uczniowie wbiegają do klasy i zajmują miejsca. Po chwili wchodzi nauczycielka).
Nauczycielka Przyniosłam wasze wypracowania. Z przykrością muszę stwierdzić, że aż roi się w nich od błędów. Niestety są to duże błędy.
Jacek Ach, to całe szczęście, że to są duże błędy. Całkiem mnie to pocieszyło, bo jeżeli duże to nie u mnie. Ja staram się pisać drobnymi literami- więc i błędy robię małe.
Kamil O rany ! Ja z pewnością dostanę pałę. Jak dowie się o tym mama albo co gorsza ojciec- to po mnie.
Jacek Nie martw się na zapas. Czasami zdarza się, że rodzice sami nie zajrzą, a chwalić się nie ma czym i kłopot minie po cichu.
Nauczycielka Bardzo bym chciała, żebyście przy odrabianiu swoich lekcji pomyśleli trochę i o mnie. Jaka to wielka dla mnie przykrość, kiedy jestem zmuszona postawić zły stopień . Jeżeli tego nie zrozumiecie, to ja tu zdrowie przez was stracę.
(Słychać dzwonek na przerwę. Uczniowie wybiegają z klasy.)
Jacek Hej, słuchajcie! Mam świetny pomysł! Wiem jak naszej pani zaoszczędzić zdrowia.
Uczeń 1 Jak?
Uczeń 1 No powiedz .
Uczeń 2 Jesteśmy ciekawi.
Jacek Niedługo jest Dzień Nauczyciela……….
Kamil No i ……….?
Jacek W Dzień Nauczyciela nie pójdę do szkoły.
Uczeń 1 Dlaczego?
Jacek Jak to dlaczego, żeby zaoszczędzić naszej pani zdrowia. Gdybym poszedł, to mógłbym się spóźnić, bo to mi się często zdarza. A jak nie pójdę to się nie spóźnię. Ani nie będę się tego dnia kręcił w ławce, ani nie podpowiem nikomu. Wszystko dzięki temu, że nie pójdę do szkoły. Pani się nie zdenerwuje moimi źle odrobionymi lekcjami albo brudnymi paznokciami. Ileż panią przykrości ominie
Uczeń 2
(pukając się w czoło)
A jak cię pani na drugi dzień zapyta, dlaczego nie byłeś w szkole ? To co powiesz?
Jacek Wielkie mi co, prawdę. Od razu powiem- niech się pani ucieszy chociaż ten jeden raz w roku, że ja tak dbam o pani zdrowie. I pochwali mnie na pewno i podziękuje. Aż mi cala klasa pozazdrości.
Scena II „Ja Mickiewicz”
Występują: Uczeń Uczennica Mama.
Odsłona I
(Uczeń i uczennica wracają ze szkoły. Na plecach mają tornistry, w ręku kapcie.)
Uczeń Ta jedynka z historii spadła na mnie jak grom z jasnego nieba. I to do tego w piątek, na ostatniej lekcji. Brakowało jeszcze parę minut do dzwonka. Można powiedzieć, że już się zaczął weekend. A tu raptem odpowiedź przy tablicy i – jedynka.
Uczennica O rany! A najgorsze było to jak pani mówiła -Co na to twoja matka powie? Ty chyba serca nie masz?
Uczeń No właśnie. Jak pani to mówiła, to poczułem, jak mi się serce skurczyło nad biedną mamą. Biedna mama! Tak zawsze chwaliła nasza panią, że taka dobra, a tymczasem…proszę: kto postawił mi dwójkę, która mamie na pewno zrobi przykrość?
Uczennica Nie załamuj się. Bo jak się załamiesz, to już najgorsze, co cię może spotkać.
Uczeń Jak ja się mam nie załamać, kiedy widzę, że to mnie zostawią na drugi rok w tej samej klasie. Nie załamałabyś się na moim miejscu?
Uczennica Nie. Adam Mickiewicz, jak był małym chłopcem, też został na drugi rok, ale się nie załamał, tylko tak się postarał, że został sławnym człowiekiem.
Uczeń Co ty mówisz, Zosiu? Naprawdę? Ten sam Mickiewicz, co stoi w Krakowie na środku Krakowskiego Przedmieścia ? Skąd wiesz?
Uczennica Wiem na pewno, bo tatuś w książce czytał. Ten sam.
Uczeń Dziękuje ci Zosiu. Nawet nie wiesz jak podniosłaś mnie na duchu.
Uczennica To cześć. Powodzenia. (Macha ręką na pożegnanie i odchodzi.)
Uczeń Cześć.
Odsłona II
( Uczeń wita się z mamą)
Mama (Ubrana w fartuszek)
Witaj synku!
Uczeń Cześć mamo!
Mama Jak w szkole?
Uczeń Dobrze. (Po chwili) Mamusiu, czy chciałaby mamusia, żebym ja był sławnym człowiekiem? Ale nie byle jakim, tylko takim, któremu by pomnik wystawili?
Mama Chciałabym przede wszystkim, żebyś wyrósł na porządnego człowieka.
Uczeń Oczywiście, że na porządnego , ale mogę przecież być i porządny, i sławny. Tak na przykład jak Adam Mickiewicz.
Mama Adam Mickiewicz? Ho, ho, mój kochany, przecież to najsławniejszy polski poeta. Gdzie ci do niego? Daleko!
Uczeń Może nie tak daleko, bo jak chodził do szkoły, to też na drugi rok w tej samej klasie został.
Mama Teeeeeeeeeż???????????? Co to znaczy: też?! Mów mi zaraz!
Uczeń To mamusia nie wie, że Mickiewicz…
Mama O Mickiewiczu wiem, ale pokaż mi dzienniczek?
Uczeń No dobrze i tak dłużej nie mogę tego ukrywać. To wszystko przez nasza panią. Mamusia zawsze mówiła, ze ona taka dobra, litościwa, no i co ? Niby taka troskliwa, a kto mamusi kłopotów przysparza? Po co stawia te jedynki? Gdyby naprawdę zależało jej na mamusi zdrowiu to na pewno by pał nie stawiała. Ale niech się mama nie martwi, bo jeżeli Mickiewicz…
Mama Przestań o tym Mickiewiczu i nie doprowadzaj mnie do ostateczności! Skąd ci do głowy przyszło z nim się porównywać! Mickiewicz jako dziecko z okna wypadł i chorował, nic dziwnego, ze na drugi rok został, ale ty?
Uczeń Dobrze, jak mamusia chce to ja też mogę z okna wypaść, proszę bardzo. Tylko, ze u nas trzecie pietro…
Mama Zanim wyskoczysz, weź się za naukę! Codziennie prosto ze szkoły do domu odrabiać lekcje!
Uczeń ( Mówi w stronę widowni.) Teraz codziennie nad lekcjami siedzę jak przyklejony. Mowy nie ma, żebym poszedł w ślady Mickiewicza. Jak mamusia nie chce, to nie?
Scena III
„Złe oceny trzeba koniecznie poprawić”
Występują: Nauczycielka Jacek Prymus
Odsłona I
(Scena przedstawia klasę. W ławkach siedzą uczniowie. Nauczycielka wchodzi do klasy.)
Nauczycielka Dzień dobry dzieci!
Uczniowie
(Razem)
Dzień dobry!
Nauczycielka Co było na dzisiaj zadane?
Jacek
(Słysząc pytanie nauczycielki kuli się w sobie tak, by nie zostać zauważonym.)
Prymus
(Podnosi rękę do góry.)
Nauczycielka Proszę. (Wskazuje ręką na prymusa.
Prymus
(Wstaje)
Proszę pani na dzisiaj trzeba było się nauczyć na pamięć wiersza pt.: Jadą dzieci drogą”
Jacek (Mówi do kolegi z ławki.)
O rany zupełnie zapomniałem. Może mnie nie spyta.
Nauczycielka
(Patrząc w dziennik.)
Jacek Kowalski
Jacek (Wychodzi na środek klasy, kłania się.)
Jadą, jadą dzieci drogą… (Zaczyna kaszleć.)
Nauczycielka Zacznij jeszcze raz.
Jacek Jadą, jadą dzieci drogą… (Zaczyna kaszleć jeszcze bardziej.)
Nauczycielka No cóż, w takim razie zacznij jeszcze raz.
Jacek Jadą, jadą dzieci drogą…(Kaszle bardzo mocno.)
Nauczycielka Co to znaczy? Jadą te dzieci, jadą, a dalej ani rusz. Nie pamiętasz co było dalej? Co te dzieci widziały po drodze?
Jacek Proszę pani, bo to wszystko przez te niepogodę. Gdyby wczoraj była ładna pogoda, to pojechałbym na wycieczkę i wtedy byłoby mi o wiele łatwiej zapamiętać, co się widzi po drodze. Ale padał deszcz , a u nas przez okno to się widzi tylko plac i cegły na budowie, i więcej nic.
Nauczycielka Mój Jacku. Zawsze masz jakieś dziwne wykręty, a przecież gdybyś wczoraj przysiadl nad książką, dziś nie byłoby kłopotu.
Jacek Całą , calutka niedzielę siedziałem nad książką. Jeżeli pani mi nie wierzy, to babcia, i mamusia mogą zaświadczyć.
Nauczycielka Nad jaka książką?
Jacek Nad…. nad…. zapomniałem jaki miała tytuł…
Nauczycielka Aha, szkoda, że nie nad tą, w której był zadany wiersz. A ćwiczenie napisałeś? Pokaż no mi zeszyt!
Jacek Ojejku! O ćwiczeniu na śmierć zapomniałem.
Nauczycielka
(Stawia jedynkę w zeszycie Jacka)
Jacku, już sama nie wiem, co mam z tobą zrobić. Obiecaj mi, że tę dwójkę poprawisz. Tak, żebyśmy o niej zapomnieli, bo to wielka dla mnie przykrość.
Jacek Oczywiście, że poprawię , proszę pani. Skoro pani tak na tym zależy, to zaraz wezmę się do poprawiania.
(Dzwonek na przerwę. Nauczycielka wychodzi z klasy.)
Jacek
(Do kolegi z ławki)
Nie rozumiem, dlaczego pani ma do mnie pretensje. Kto postawił tę dwójkę? Kto komu zrobił przykrość?
Uczeń 2 Idź lepiej do domu i weź się lepiej od razu za robotę, bo pani na pewno jutro cię zapyta, czy chcesz te pałę poprawić.
Jacek Tak, tak idę. ( Ze smutna miną odchodzi)
Odsłona II (W domu)
Jacek Żeby nie zapomnieć od razu biorę się do roboty. Przecież jestem solidny. Muszę dotrzymać obietnicy.
(Jacek bierze zeszyt. Uważnie się przygląda postawionej przez panią ocenie. Bierze żyletkę i drapie.)
O rany, chciałem tę jedynkę poprawić na piątkę ,ale widzę , że się nie da. Dobra spróbuję na czwórkę. No wreszcie . Gotowe. Ale się namęczyłem. To wcale nie było takie proste. Całe szczęście, że się udało. Teraz można o tej jedynce zapomnieć. Tylko w tym miejscu, gdzie była, zrobił się trochę cieńszy papier od skrobania i wycierania. Ale dziury nie ma. Można iść śmiało do szkoły.
Odsłona III
(Uczniowie siedzą w ławkach, wchodzi pani)
Nauczycielka No, jak tam, Jacku, chcesz poprawić tę wczorajszą jedynkę?
Jacek Ja już ją poprawiłem.
Nauczycielka Jak to poprawiłeś?
Jacek (Pokazuje pani zeszyt)
Nauczycielka (Łapie się za głowę) To nazywasz poprawieniem jedynki?
Jacek Proszę pani, nie bardzo mi się udało, bo to pierwszy raz i nie mam jeszcze wprawy. Na drugi raz postaram się lepiej.
Nauczycielka Jacku! To przestępstwo. Stopnia postawionego przez nauczyciela nie wolno przerabiać za nic na świecie!
Jacek Ale przecież cala klasa może zaświadczyć, że pani wyraźnie mówiła: „Popraw tę jedynkę”.
( Aktorzy się kłaniają i skladaja nauczycielom życzenia z okazji ich świeta).
wykorzystano fragmenty powieści Hanny Ożogowskiej pt."Chłopak na opak" autor: Marta Owczarek- Boraczyńska
|